Ilaria Salis, nauczycielka z Włoch, antyfaszystka i antynacjonalistka jest torturowana czekając na proces w węgierskim więzieniu.

Ilaria Salis jest nauczycielką języka włoskiego z miasteczka Monza, obok Mediolanu. W lutym 2023 roku wzięła udział w kontrdemonstracji wobec corocznych obchodów tzw. Dnia Honoru w Budapeszcie, który w praktyce jest świętem nacjonalistycznym, faszystowskim. Została zatrzymana i postawiono jej trzy zarzuty usiłowania napaści oraz oskarżono o przynależność do skrajnie lewicowej organizacji. Od roku jest przetrzymywana w więzieniu, w warunkach, które w wielu krajach na świecie uznawane są za tortury, gdzie czeka na proces. Prokuratura żąda dla niej 11 lat więzienia.

Co roku w lutym, w Budapeszcie skrajnie prawicowe organizacje i ich zwolennicy obchodzą tak zwany „Dzień Honoru”. Ma on upamiętnić nieudaną próbę ucieczki węgierskich nazistów i alianckich żołnierzy z Budapesztu podczas oblężenia miasta przez Armię Czerwoną w 1945 roku. W praktyce Dzień Honoru jest demonstracją nacjonalizmu, prawicowej ideologii i przemocy. Jego obchodzenie zostało zabronione w 2022 roku, udało się niestety rok później. Promowanie faszyzmu jest nielegalne na Węgrzech, przynajmniej teoretycznie, podobnie jak w wielu innych krajach Unii Europejskiej.

Brytyjski dziennik The Guardian cytuje list Ilarii, który napisała w październiku 2023 roku i który został opublikowany niedawno po raz pierwszy przez kanał telewizyjny La7: – Przez miesiąc przebywałam z inną więźniarką w celach o powierzchni mniejszej niż 7 metrów kwadratowych, nie licząc łazienki” (…) „Spędzasz 23 godziny z 24 w całkowicie zamkniętej celi … Oprócz pluskiew, cele i korytarze są pełne karaluchów i myszy. (…) Znalazłam się bez papieru toaletowego, mydła i podpasek higienicznych”. Ilaria Salis ma również guz w piersi, który został zbadany, więzienny lekarz nie ujawnił jednak nikomu wyników badań. Włoska opinia publiczna oraz media protestują. Prawicowy włoski rząd jest w konflikcie z rządem węgierskim, jeśli chodzi o wsparcie Unii dla Ukrainy i „robi co może”.

Proces Ilarii ma cel pokazowy, dydaktyczny, nie przypadkowy i bardzo znamienny. Jest to kolejny punkt obserwowanej dziś na całym świecie krucjaty przeciwko prawom człowieka i demokratycznej władzy, przeciwko wolności jednostki i afirmacji życia, takiego jakim jest, a nie jakim „powinno” być. Torturowanie wolnej kobiety, która ośmiela się nie tylko posiadać, ale jawnie wygłaszać swoje opinie, sprzeciwiać się i działać, jest symbolicznie wymierzone przeciw wszystkim ludziom, którzy nie tylko sprzeciwiają się władzy, ale po prostu jej nie mają.

Przypomnijmy: idea państwa nacjonalistycznego jest wynalazkim z przełomu XIX i XX wieku, stworzonym dla m.in. legitymizowania władzy i wojny, szybkiego bogacenia się, promowanego przez rozwijający się wtedy kapitalizm. Dziś wraz z dewastacją środowiska naturalnego, między innymi na skutek nieustannego wzrostu ekonomicznego, który leży u podstaw kapitalizmu staje się, jasne, że światowy system gospodarczy wymaga rewizji. Kapitalizm wzmacnia nacjonalizm i generuje wojny – w imię obrony religii, narodu, czystości etnicznej i innych tego rodzaju „skarbów”.



W komentarzach dotyczących całego wydarzenia pojawia się wiele ważnych pytań. Na przykład:
– Jak to możliwe, że systemy więzienne w poszczególnych krajach Europy tak bardzo różnią się, jeśli chodzi o prawa więźniów?
– Jak to możliwe, że Unia Europejska nie jest w stanie przeciwstawić się – zbrodniczej przecież i w wielu jej krajach członkowskich zabronionej – ideologii neo faszystowskiej, której rozkwit obserwuje się obecnie w Europie.

Tekst: Marta Róż

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *