Zdjęcie Alaa Salah z kwietnia 2019 r. na dachu samochodu, w tradycyjnym sudańskim stroju, uczyniło ją sławną na całym świecie. Pomogło także podsycić rewolucję, w wyniku której odsunięto od władzy prezydenta Omara al-Baszira. Sprawował on autorytarne rządy od 30 lat. Zdjęcie dziewczyny prowadzącej tłum protestujących ludzi, symbolizuje też integralną rolę, jaką kobiety odegrały na pierwszej linii frontu podczas protestów prodemokratycznych. Często było ich tam więcej niż mężczyzn.
Sześć miesięcy później 24-latka i inni sudańscy obrońcy praw kobiet udali się do siedziby ONZ w Nowym Jorku. Prosili o międzynarodowe wsparcie w walce o równą reprezentację kobiet i mężczyzn w nowym rządzie. Podczas usilnych prób utworzenia go na demokratycznych zasadach, kobiety nadal były pomijane.
„Every revolution inspires another revolution”
„Kobiety przewodziły komitetom oporu i strajkom okupacyjnym, planowały trasy protestów i nie przestrzegały godziny policyjnej, nawet w środku ogłoszonego stanu wyjątkowego, kiedy narażone były na konfrontacje z siłami bezpieczeństwa. Wiele z nich traktowano gazem łzawiącym, zastraszano, zamykano w więzieniach bez jakichkolwiek zarzutów i bez należytego procesu” – powiedziała Salah na wtorkowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ dotyczącym sytuacji kobiet, pokoju i bezpieczeństwa. – „Jednak pomimo tej widocznej roli, pomimo ich odwagi i przywództwa, kobiety zostały pominięte w formalnym procesie politycznym następującym po rewolucji”.
Po odsunięciu od władzy al-Baszira przywódcy wojskowi i opozycji negocjowali w sierpniu porozumienie o podziale władzy. W tych rozmowach uczestniczyła tylko jedna kobieta, mówi Salah. Kobiety zajmują teraz dwa z sześciu stanowisk cywilnych w 11-osobowej Radzie Suwerennej, która będzie rządzić Sudanem do przyszłych wyborów (które odbędą się za nieco ponad 2 lata), podaje Reuters. Podczas rządów al-Baszira 25% miejsc w sudańskim parlamencie było zarezerwowanych dla kobiet, natomiast nie zasiadały one w ogóle w jego gabinecie. Salah i inni działacze dążą do tego, aby przedstawicielstwo kobiet w nowym rządzie utrzymało się na poziomie 50%. Chcą, aby rząd „słuchał również kobiet”, aby „Sudan stał się krajem zgodnym z wyobrażeniami ich wszystkich”.
Nubijska Królowa
Salah jest studentką inżynierii architektonicznej w stolicy Sudanu, Chartumie. Jej mama jest projektantką mody i tworzy tradycyjne stroje sudańskie – sukienki, takie jak ta, którą miała na sobie Alaa Salah na zdjęciach. Jej ojciec jest właścicielem firmy budowlanej. Aktywistka stała się symbolem rewolucji w kwietniu 2019 r., kiedy jej słynna fotografia obiegła cały świat. „Moje życie zmieniło się po publikacji tego zdjęcia” – mówi – „Zawsze, gdy będę miała szansę pomóc i służyć moim ludziom, to z niej skorzystam”. Przekonuje, że nie pochodzi z politycznego środowiska i wyszła na ulice, by walczyć o lepszy Sudan: „Nasz kraj jest ponad wszelkimi partiami politycznymi i podziałami religijnymi”. Salah uważa, że ruch prodemokratyczny odniesie sukces, gdy kobiety zajmą połowę stanowisk kierowniczych w rządzie i gdy w procesie politycznym będą brali udział ludzie różnych wyznań i z różnych grup etnicznych. Była w tym roku nominowana do Pokojowej Nagrody Nobla.
Mimo że wiele pisano o wizerunku Alaa, międzynarodowe media w dużej mierze zignorowały słowa, które wypowiedziała w dniu protestu:
„Więzili nas w imię religii, spalili w imię religii…zabili nas w imię religii”, skandowała, cytując wiersz sudańskiego poety Azhariego Mohameda Alego. „Ale islam jest niewinny. Islam każe nam mówić głośno i walczyć z tyranami…Naboje nas nie zabiją. To, co nas zabija, to milczenie ludzi”.
Recytacja ta nie była bynajmniej wyjątkowym zjawiskiem. Jej wystąpienie nawiązuje do długiej tradycji recytowania wierszy pochwalnych i żałobnych przez sudańskie kobiety, aby uczcić zmarłych, podnieść morale wojowników czy przeciwstawić się tyranom.
Recytując wiersz, Alaa, podobnie jak wiele jej poprzedniczek, buntowała się przeciwko wykorzystywaniu przez rząd religii w kampaniach uciszania każdego głosu sprzeciwu. W 1992 r., trzy lata po przejęciu władzy przez al-Baszira, w wyniku wojskowego zamachu stanu, jego rząd przyjął szereg ustaw dotyczących „porządku publicznego”. Zostały one przyjęte pod pozorem „wdrażania prawa islamu” w wielu częściach kraju.
Prawa te pozwoliły aparatowi bezpieczeństwa na karanie kobiet noszących spodnie. Musiały zakrywać włosy, nie mogły śpiewać „niemoralnych” utworów na weselach i koncertach ani wychodzić z przyjaciółmi. Prawa te były też często wykorzystywane przez funkcjonariuszy publicznych do nękania i aresztowania dziennikarek, muzyczek i dysydentek, które krytykowały reżim.
Kontekst polityczny
Protesty rozpoczęły się w grudniu 2018 r. Sudańczycy wyszli na ulice z powodu narastających trudności gospodarczych, takich jak gwałtownie rosnące ceny chleba czy niedobór żywności i paliwa. Do tego doszła też frustracja rządami Omara al-Baszira, zbrodniarza wojennego, którego oskarżono o ludobójstwo, korupcję i pranie pieniędzy. Ustąpił ze swojego stanowiska 11 kwietnia 2019 r.
Ale to przywódcy wojskowi przejęli władzę pod nieobecność al-Baszira, osłabiając poczucie zwycięstwa wsród sudańskich protestujących. Protesty nadal trwały, stawiając generałów przeciwko działaczom prodemokratycznym, którzy wzywali do utworzenia rządu cywilnego. Do eskalacji napięcia doszło na początku czerwca podczas próby stłumienia protestów przez siły paramilitarne. Zginęło wtedy ponad 100 osób, a dziesiątki padły ofiarą napaści seksualnych.
„Biorąc pod uwagę kluczową rolę kobiet w działaniach na rzecz pokoju i rozwoju, w promowaniu praw człowieka oraz dostarczaniu pomocy humanitarnej potrzebującym społecznościom, nie istnieje żadne usprawiedliwienie uniemożliwiające nam zajęcia równego miejsca przy każdym stole.” – powiedziała Salah na posiedzeniu ONZ.
– „Po wielu latach walki i ryzyka, jakie podejmowałyśmy, aby pokojowo położyć kres dyktaturze al-Baszira, nierówność płci nie jest i nigdy nie będzie akceptowana przez kobiety w Sudanie”.
Koalicja politycznych i obywatelskich grup tworzonych przez kobiety z Sudanu opowiadała się za ustawami chroniącymi ich prawa i równą reprezentację. Wezwała również do postawienia przed sądem sprawców przemocy seksualnej przed, w trakcie i po rewolucji.
Alaa Salah jest obecnie liderką nowego ruchu MANSAM. Wszedł on w skład tej koalicji wraz ze stowarzyszeniem „No to Oppression against Women Initiative”, założonym w 2009 r.
Tłumaczenie i tekst: Patrycja Bogacz
Zdjęcie główne (UN Women/Ryan Brown)
Teksty oryginalne:
Time: https://time.com/5712952/alaa-salah-sudan-women-protest/Al Jazeera: https://www.aljazeera.com/opinions/2019/5/4/the-many-mothers-of-sudans-revolution/The Guardian: https://www.theguardian.com/global-development/2019/apr/10/alaa-salah-sudanese-woman-talks-about-protest-photo-that-went-viral