Amelia Tiganus jest aktywistką feministyczną, która walczy z prostytucją, handlem ludźmi i patriarchatem. Jest również ofiarą i „sobreviviente”. Trudno znaleźć dobre tłumaczenie słowa „sobreviviente” na język polski. Znaczy ono „ocalony”, „niedobitek”, ktoś kto przeżył, chociaż mógł nie przeżyć. Właśnie kimś takim jest Amelia.
Amelia mieszka w Kraju Basków, gdzie udało jej się stworzyć dla siebie nowe życie. Od 2015 roku pracuje dla portalu Feminicidio.net, który zajmuje się wszelkimi rodzajami przemocy wobec kobiet, także przemocą seksualną. Jest koordynatorką szkoleń online, bierze także udział w projektach nakierowanych na uwrażliwianie i informowanie społeczeństwa o przyczynach i konsekwencjach prostytucji.
Wyraz „femicidio” tłumaczy się na język polski jako kobietobójstwo. Według Konwencji z Belem do Para oznacza „każdy akt lub każde zachowanie związane z sytuacją kobiet, które powoduje śmierć, skrzywdzenie lub cierpienie fizyczne, seksualne lub psychiczne kobiety, zarówno w życiu publicznym, jak i prywatnym.”
Bunt kurew
Historia Amelii Tiganus jest niczym refren, który powtarza się w życiu wielu rumuńskich kobiet od wielu dziesięcioleci, aż do dziś. Jak mówi sama Amelia, Rumunia jest europejskim zagłębiem europejskiej prostytucji. Tiganus urodziła się 11 marca 1984 roku w Gałaczu, jednym z większych miast w Rumunii. Swoją historię opisuje m.in. na łamach Femicidio.net, w tekście zatytułowanym „Bunt kurew” (La revuelta de la putas).
Pisze między innymi:
„Fakt, że byłam córką transformacji i należałam do straconego pokolenia, straconego w walce o władzę i interesy polityczne, nie działał na moją korzyść. Córka robotników, którzy w czasach dyktatury ciężko pracowali, aby mieć niewiele, a w imię demokracji pracowali więcej, aby mieć jeszcze mniej. Nigdy nie byłem głodna, nie cierpiałam z zimna, nie brakowało mi dóbr materialnych. Ale w sensie emocjonalnym byłam głodna, spragniona i było mi zimno. Nie byłam jedyna, sądząc po tym co widziałam wokół siebie, to była norma. Wyjątki zdarzały się bardzo rzadko. Hierarchiczne, patriarchalne normy, wartości a la kościół i rodzina tradycyjna, prawo silniejszego, przemoc jako metoda edukacji, absolutne milczenie na temat rzeczy uważanych za niemoralne … Podwójne standardy i ignorancja narodu, który był oswojony i wyszkolony, aby być posłusznym i rzadko myśleć.
Dziwki nie mają spokoju. Zrozumiałam to dobrze, po tym jak doświadczyłam zbiorowego gwałtu w wieku 13 lat. Zrobili ze mnie dziwkę, nie dbając o to, że naprawdę chciałam być lekarką lub nauczycielką. Rzuciłam szkołę, ponieważ nie mogłam znieść całej sytuacji i bólu. Gwałty i prześladowania stały się systematyczne, a ja, w samotności i absolutnym porzuceniu, znalazłam (fałszywe) rozwiązanie w dniu, w którym przestałam się opierać i zrezygnowałam.
Zamienili mnie w dziwkę, a kiedy już to zrobili, prześladowcy, gwałciciele i gangsterzy, całkowicie zmienili swoje nastawienie do mnie. Dlaczego? Ponieważ wiedzieli, że już niedługo namówią mnie do prostytucji i czegoś co znamy jako „handel kobietami w celu wykorzystywania seksualnego”. Już udało im się mnie złamać torturami i regularnymi gwałtami… a zatem zaczęli przekonywać mnie o korzyściach płynących z bycia prostytutką.
Przekonali mnie, że najlepszym dla mnie miejscem do prostytuowania się jest Hiszpania, przekonali mnie, że jeśli będę sprytna, za kilka lat mogę mieć poukładane życie, podając jako przykład kilka kobiet z miasta, które miały domy, jeździły luksusowymi samochodami, nosiły markowe ubrania i używały drogich perfum. Ten ich dobrobyt nie był zresztą bezinteresowny. Nieliczne „uprzywilejowane” pozwalały alfonsom nęcić i przekonywać inne bez większego wysiłku. Przywilej kilku był i jest jarzmem wszystkich innych. To mistrzowski ruch alfonsów. W ten sposób stają się również wybawcami i najwyższymi obrońcami.
W wieku 17 lat sprzedano mnie hiszpańskiemu alfonsowi za 300 euro. Sześć miesięcy później przekroczyłam granicę Hiszpanii. Podróż autobusem trwała trzy dni i trzy noce. To była bardzo ciężka podróż, pierwsza w moim życiu. Pamiętam, że czułam się szczęśliwa, najszczęśliwsza. Moje myśli, moje życzenia, moje marzenia, moja nadzieja… sprawiały, że się uśmiechałam. Dawno nie czułam czegoś takiego. Być może nigdy wcześniej nie doświadczyłam szczęścia. Za kilka lat będę wolna i zyskam uznanie i uwagę, za którymi tak bardzo tęskniłam – myślałam.
Powiedziano mi, że w Hiszpanii mężczyźni są bardzo wykształceni, noszą eleganckie garnitury i zapraszają dziewczyny na drinki, które będę musiała pić, żeby zarobić prowizję od ich sprzedaży; miałam wykorzystać każdą okazję, być sprytna, zarobić dużo pieniędzy i jak najszybciej przejść na emeryturę. Nigdy nie mówili mi o tym, co dzieje się w pokoju. Wiadomo było, że chodzi o uprawiane seksu. I kropka.”
Musimy walczyć razem, aby wszystkie kobiety na świecie miały takie same możliwości.
W takcie prowadzonych przez siebie warsztatów dla kobiet, Amelia opowiada o sobie: o swojej rodzinie i społeczności w której się urodziła, która stanęła po stronie oprawców i winę za zbiorowy gwałt zrzuciła na 13-letnią dziewczynkę; o tym jak trafiła do pierwszego domu publicznego, w Alicante (przez kolejne pięć lat będzie pracować w ponad 40 różnych domach publicznych); i, że będąc w Hiszpanii próbowała wielokrotnie zerwać z prostytucją, ale bała się tego co czeka ją „po drugiej stronie”. Była przecież zupełnie sama.
W końcu podjęła decyzję i zatrudniła się jako kelnerka w barze. Bała się nawet światła dziennego. Jej sposobem na konfrontowanie się z trudnymi sytuacjami była agresja. Szczególnie trudno było nawiązać kontakt z innymi kobietami, bo tam skąd przyszła kobiety wspierały się wyłącznie w sytuacjach ekstremalnej agresji. Mężczyźni kojarzyli się jej wyłącznie z przemocą i seksem.
Amelia opowiada także o mężu, który nigdy nie kontrolował jej i nie traktował źle, co na początku budziło w niej obawę, czy aby na pewno ją kocha. O tym jak cierpiała na depresję i jak w 2015 roku odkryła feminizm i została aktywistką. „Musimy razem walczyć o to, aby wszystkie kobiety na świecie miały takie same możliwości” – mówi Amelia Tiganus.
My, kobiety szukamy równości, a one, te inne, wybrały prostytucję.
– Jestem feministką – mówiła Amelia w rozmowie z Jordim Evole na początku 2018 roku, dla programu Los Salvados, hiszpańskiej telewizji La Sexta – Feminizm uratował mi życie. Tylko feminizm zaoferował mi narzędzia do tego, aby poskładać wszystkie puzzle mojego życia i zrozumieć, że wszystko to co się wydarzyło nie jest moją winą. Musiałam także zastanowić się i określić – kto w takim razie ponosi za to winę?
JE: – Kto ponosi winę ?
AT: Po pierwsze jest to wina państwa, bo pozwala na to, aby działo się to co się dzieje. Prawo, które jest niejasne, można odnieść wrażenie, że chroni sutenerów i mężczyzn, którzy seksualnie wykorzystują kobiety. Później, oczywiście są sami sutenerzy, którzy tworzą rynek i czerpią z niego korzyści materialne. Winni są także sami mężczyźni, którzy płacą za penetrowanie kobiet, które nie pożądają ich seksualnie. Winne jest także społeczeństwo, które woli patrzeć w drugą stronę, lub powtarzać dyskurs sutenerskiego lobby. Ten dyskurs brzmi: one tego chcą, to jest ich wybór. Społeczeństwo, które postrzega „je” jako „te inne”. Tak jakby to było coś kompletnie odrębnego, a nie „my”, na przykład „my, wszystkie kobiety”. Czyli: „my, kobiety szukamy równości, a one, te inne, wybrały właśnie to”. To wszystko razem składa się na system prostytucyjny. Kto ponosi winę i odpowiedzialność? System prostytucyjny.
JE: – Złożyłaś zawiadomienie o przestępstwie?
AT: – Nie, na początku nie złożyłam, bo nie postrzegałam samej siebie jako ofiary handlu ludźmi. Zdałam sobie z tego sprawę kiedy zaczęłam czytać o konwencjach, protokołach, kiedy odkryłam feminizm.
JE: – Istnieje tzw. protokół z Palermo, który wyjaśnia czym jest handel ludźmi i który definiuje to zjawisko jako „werbowanie, transport, przekazywanie, przechowywanie lub przyjmowanie osób z zastosowaniem gróźb lub użyciem siły lub też z wykorzystaniem innej formy przymusu, uprowadzenia, oszustwa, wprowadzenia w błąd, nadużycia władzy lub wykorzystania słabości, wręczenia lub przyjęcia płatności lub korzyści dla uzyskania zgody osoby mającej kontrolę nad inną osobą, w celu wykorzystania.” Twój przypadek spełniał kryteria definicji.
AT: – Tak, jak najbardziej.
JE: – Czyli w Hiszpanii jest wiele kobiet, które nie są świadome tego, że są ofiarami handlu ludźmi?
AT: – Jak najbardziej. Większość z nas, nie postrzega siebie jako ofiar handlu ludźmi. Trudność z jaką borykają się zarówno NGO-sy jak i policja, polega na tym, jak zidentyfikować ofiarę handlu ludźmi, nawet mając ją przed sobą. To bardzo trudne.
Dlatego potrzebujemy o wiele więcej narzędzi aby walczyć z tym procederem. W Hiszpanii nie ma nawet całościowej ustawy zabraniającej handlu ludźmi.
JE: – Nie ma takiego prawa?
AT: – Nie ma prawa, które zabrania handlu ludzi. A jest to kraj, w którym konsumpcja prostytucji jest największa, który jest znaną seks-turystyczną destynacją, gdzie ludźmi handluje się na szeroką skalę, ale nie ma żadnej woli politycznej, ze strony żadnego z ugrupowań, aby pracować nad polepszeniem sytuacji i rozwiązaniem problemu”.
Walka z prostytucją
Jak mówi i pisze Amelia Tiganus, przemysł seks-pracy wykorzystuje młode kobiety karmiąc je obietnicą o wysokich zarobkach i kontrolowaniu przez nie sytuacji. W rzeczywistości, większość pieniędzy zarobionych przez prostytutkę trafia do jej alfonsa, a sama kobieta narażona jest na ekstremalną przemoc fizyczną i psychiczną. Ciało kobiece zostaje brutalnie uprzedmiotowione i zamienione w towar.
Walkę z systemem prostytucji w Hiszpanii podejmuje m.in. jedno z najstarszych w kraju ugrupowań lewicowych, Izquierda Unida (Zjednoczona Lewica).
Nawołuje ono m.in. do całkowitego zakazu prostytucji, wysokich kar pozbawiania wolności zarówno dla sutenerów, jak i mężczyzn wykorzystujących prostytutki.
Tekst: Hanna Bubień, PAW
Źródła:
https://www.eldiario.es/cv/alicante/Amelia-Tiganus-superviviente-equipare-prostitucion_0_954005680.html
Zależy nam, aby nasze teksty były jak najwyższej jakości. Jeśli znajdziesz jakikolwiek błąd, napisz do nas: Ifem.pl@protonmail.com.